2 KOMENTARZE = KOLEJNY ROZDZIAŁ :D
Czy ja krzywdziłam tego człowieka? Nie pamiętam... Moje sny są złe. Po prostu złe.
Postanowiła jeszcze poleżeć, chociaż wiedziała że musi wstać, bo niedługo jest śniadanie.
Po chwili jednak postanowiła wstać. Chciała iść na śniadanie, bo była głodna i dzisiaj były Koniczenki - sałatka składająca się z koniczyn, liści oraz wody ze Zdrowego Strumienia.
Jej ulubione danie. Usiadła, odsunęła od siebie kołdrę i położyła stopy na zimną, czarną podłogę.
Nie. Nie chcę mi się przebrać... Po co? Dzisiaj nie ma żadnych gości na śniadaniu... Więc...
Hannah zawołała swojego smoka, Adama i poszła z nim na śniadanie.
Kiedy była na dole czekali na nią rodzice... I nie tylko... Goście...
- Hannah! - krzyknęła Ariana, jej matka. - Czemu się nie przebrałaś?! Nie widzisz, że mamy gości?
- Nie mówiliście mi nic - odpowiedziała Hannah i zobaczyła kto przyjechał w gości...
Sąsiednie królestwo. Delmora. "Najlepsza" władczyni Thea, jej piękne córki Luna i Morgana. Jeszcze jakaś dziewczyna... Nie ważne.
- Idę się przebrać... - powiedziała i poszła na górę, do swojego pokoju.
Ubrała się w długą, czarną sukienkę, bez dekoltu i z długimi rękawami (pozostawiam resztę twojej wyobraźni). Zeszła po chwili na dół, gdzie reszta rozmawiała... Tylko o czym?
- Lepiej? - spytała schodząc po schodach.
- Tak. Teraz siadaj i jedz - odpowiedział jej Smith - jej ojciec.
- Nie jestem głodna... - powiedziała Hannah, a Adam niezdarnie upadł na stół i "niechcący" ubrudził Theę.
- Adam! Nie można brudzić elfów!
Adam "uśmiechnął się" jeśli można tak to nazwać i podszedł do Hannah.
- Idź stąd. Nie będziesz tutaj jeść, skoro i tak nie chcesz - powiedział Smith, a Hannah wyszła do ogrodu.
Co on sobie myśli?! Pomyślała. Są goście, zawsze mnie ojciec tak chwali... A teraz?!
Hannah miała w ogrodzie pewną skrytkę. Za krzakami trzymała swój łuk. Rodzice Hannah uważali, że to jest tylko dla elfów. Dla Aniołów Ciemności jest tylko zło, mogą latać oraz mają różne moce i to powinno wystarczyć. Nie. Dla Hannah nie wystarczało. Prawie nigdy nie "używała" turbo, umiała to opanować. Szybko wzięła swój łuk i spróbowała niezauważalnie się wymknąć. Udało się! Ale to nie pierwszy raz. Dla Hannah to była błahostka.
- Adam... Cicho... - powiedziała do smoka gdy zobaczyła, że ktoś się do niej zbliża. - Jest k-ktoś? Tam?
Usłyszała tylko szelest ale potem nic. Cicho.
- Witaj kochana! - nagle przed Hannah wyskoczyła dziewczyna.
- Kim jesteś..? To ty jesteś tą dziwną dziewczyną ze śniadania, ta? - zakpiła Hannah.
- Dziewczyna ze śniadania... Widzę nowe przezwisko mi wymyśliłaś...
- Co tutaj robisz?! Jak masz na imię?
- Ja? Jestem Amy. Jestem przyjaciółką Morgany...
- Jakiej Morgany? Córka tej Thei, tak?
- Brawo... A jestem tutaj, bo wiem, że niedaleko jest tutaj łąka. Lubie je, bo można tutaj odpocząć... - rozmarzyła się Amy.
Bo nie masz wystarczająco odpoczynku w swoim życiu... Nie wiesz nawet ile w Santhii jest pracy
Może najpierw powiemy co to jest Santhia?
Santhia to kraina która jest przeciwieństwem Delmory. Zamieszkują ją tylko i jedynie Anioły. Anioły Światła oraz Anioły Ciemności.
Władcą Santhii jest wcześniej wspomniany Smith. Jego żona to Ariana. I jak pewnie zauważyliście, Hannah jest ich córką (pozdrawiam tych co zajrzeli do zakładki Bohaterowie). W Santhii jest odrobinę gorzej, niż w Delmorze... Przynajmniej dla rozsądnie myślącego człowieka. Dlaczego?
Panuje tutaj przez większość czasu zimno, deszcz... Są oczywiście dni słoneczne, ale jest przewaga tych ponurych dni. Ale mieszkańcy Santhii to lubią, więc jaki jest problem? Żaden. Jest tutaj naprawdę ładnie, górzyste tereny, lasy, a czasami nawet jakaś łąka. Jest tutaj dużo smoków oraz tygrysów... Sklepy które są idealne dla aniołów, takie jak np.: Ideal Wings lub Meiano. Dla skrzydeł sklepy idealne. I to jest cała Santhia, wszyscy żyją szczęśliwie, ale nie Hannah. Niby Smith i Ariana to porządne anioły, ale jednak nie na żywo. Przynajmniej nie dla Hannah.
- To możesz sobie iść? Chce poćwiczyć... - tutaj Hannah się zastanowiła chwilę - Latanie. Adam musi się nauczyć!
- Ehh... Niech ci będzie... - powiedziała Amy i odeszła.
W końcu...
Oczywiście, że to było kłamstwo! Amy poszła i tak dalej śledzić Hannah!
- Adam... Gdzie było to miejsce? - spytała Hannah. Tak to dziwne mówić do zwierząt, ale to było tak jakby Adam ją rozumiał.
Adam szybko pobiegł przed siebie i po chwili ujrzeli wielkie, piękne, opuszczone miejsce idealne do łucznictwa. Gdzieś sponiewierały się cele w które Hannah bez problemu trafiała.., Chociaż widziała już milion razy to miejsce, za każdy razem było dla niej niesamowite, bo wiedziała, że to miejsce kryje dużo sekretów. Miała racje?
Adam także uwielbiał to miejsce. Czasami przypatrywał się jak Hannah bez problemu trafia w wyznaczone cele, a czasami uczył się latać. To idealny czas na naukę latania dla takiego smoka...
Drogi czytelniku, to co właśnie przeczytałeś, o to u góry,
to jest specjalnie dla Natalii P.
Specjalnie od Haninjy <3
Chcę ci powiedzieć, iż w śnie Hannah zakochała się w
Nathanielu, ale to tylko sen <3
Tym akcentem chcę uwiecznić twój
FRIENDZONE <3
Dla NATALII <3
Hannah właśnie odkładała łuk za krzaki i powoli zmierzała w kierunku swojego pokoju.
Mam nadzieję, że nikt nie pałęta się po moim pokoju...
Hannah ma dziwną przypadłość. Więc, jeśli coś pomyśli to tak się nie dzieje, a jeśli coś powie, to tak się dzieje! (chcę wam powiedzieć, iż ja Hania/Haninja mam takie coś... Uwierzcie mi, to jest złe.. Chyba, że myślę "jedynka.. dostanę jedynkę.." i dostaję trójkę to jest super!) Szybko chciała pobiec do swojego pokoju, lecz nie! Po co? Morgana musiała ją spotkać!
- Hej... Hannah? - zaczęła rozmowę.
- Nie mam czasu - powiedziała Hannah i wyminęła Morganę.
- Czekaj! Czekaj! Mówię do ciebie, więc ty też masz to robić!
- Moje królestwo, moje zasady - odpowiedziała i pobiegła na górę.
- Ehhh... - Morgana poszła w stronę Luny i Amy które się kłóciły. Znowu...
Hannah weszła do swojego pokoju. Od razu ściągnęła swoje buty... I zimno... Chodzenie gołymi stopami po zimnych, czarnych kafelkach... Jeszcze otwarty balkon... Zaraz... Otwarty balkon?
To już piąty raz w tym tygodniu... Może w końcu je wymienicie, co?!
Szybko zamknęła balkon i rzuciła się na łóżko... Kochała to robić po łucznictwie... To było jej "odprężenie" zamiast długiej kąpieli w wannie z koniczynami... Tak. Nagle ktoś otworzył drzwi, super. Naprawdę super.
- Kim ty jesteś?! Co ty robisz?! Jak możesz wchodzić do moj... - krzyknęła ale ktoś zatkał jej usta.
- Możesz być cicho?! Jestem od królowej Thei i... - odpowiedział chłopak.
- W Santhii, królową jest moja mama! Ariana! A nie jakaś Thea!
- Możesz tak sądzić... Ale ja tu w innych celach... Wiesz coś może o... Wojnie?
~~~~~~~~~
Hej! Z tej strony Hania i Ada!
Oto kolejny rozdział, dzisiaj trochę dłuższy <3
Dla Patelenki <3
Pozdrawiamy <3
POZDRAWIAMY INTERNETOWYCH KTOSIÓW <3
I PATELENKE <3
POZDRAWIAMY INTERNETOWYCH KTOSIÓW <3
I PATELENKE <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz